W dniach 26-31 sierpnia w Nysie, Głuchołazach i Wrocławiu odbyły się XXI Światowe Letnie Igrzyska Polonijne. W igrzyskach wzięło udział ponad 600 polonusów z 24 państw. Wśród uczestników sporą grupę stanowili sportowcy z Litwy – 124 osoby. Najbardziej liczną i widzialną grupą z Litwy stanowili sportowcy z rejonu wileńskiego w liczbie 54 osób, a wśród nich była 14-osobowa ekipa siatkarek z Awiżeń. Część z nich to absolwentki Gimnazjum w Awiżeniach i na tych igrzyskach reprezentowały nie tylko Litwę i rejon Wileński, ale i Centrum Sportu Rejonu Wileńskiego. Inna część jeszcze się uczy w Gimnazjum i tak jak ich starsze koleżanki reprezentowały nie tylko Litwę i rejon Wileński, ale w pewnym sensie i Szkołę Sportową Rejonu Wileńskiego w Niemenczynie.
Kilka słów o tym, jak tej małej, ale sympatycznej grupie powodziło się podczas XXI Letnich Światowych Igrzysk Polonijnych. Byliśmy bardzo aktywni i oprócz swej koronnej dyscypliny, jaką jest siatkówka, wzięliśmy udział w zawodach lekkoatletycznych oraz pływaniu. Igrzyska rozpoczęliśmy od zmagań w przepięknym ośrodku Marina nad brzegiem Nyskiego jeziora w zawodach siatkówki plażowej. Igrzyska zaczęliśmy z przytupem, gdyż w kategorii do lat 17 całe podium zajęły nasze siatkarki. Na najwyższym miejscu podium uplasowała się para – Patrycja Jakutowicz z Narune Neiman, w finale pokonując inną naszą parę w składzie Deina Szalomska i Justyna Kapczute. Natomiast w kategorii OPEN dobrze radziły ich starsze koleżanki. Elinga Liaudańska i Gintare Grigaite – Siwińska zdobyły srebro, a Wiktoria Sienkiewicz w parze z Jolantą Subotkowską zdobyły brąz.
Następnego dnia rozpoczęły się zawody w siatkówce halowej. Siatkarki z Centrum Sportu Rejonu Wileńskiego wywalczyły srebro, natomiast młodsza ekipa z rejonu wileńskiego, po dramatycznej walce zadowoliła się najniższym miejscem na podium i doświadczeniem zdobytym w walce z bardziej doświadczonymi rywalkami. Nie próżnowały dziewczyny z Awiżeń i przez następne dni, gdyż czekały na nie zmagania w zawodach lekkoatletycznych oraz pływaniu. Królowa sportu, jaką jest lekkoatletyka, dla naszych dziewcząt była bardzo przychylna. Tutaj z sukcesami próbowaliśmy swego szczęścia w biegach, skokach, rzutach i pchnięciach, w konkurencjach indywidualnych jak też w biegu sztafetowym 4 razy po 100 metrów. Wymienię tylko tych dziewcząt, którym udało się przyozdobić medalami: Jolanta Subotkowska brązą w kategorii open w biegu na 100 metrów oraz brązą w skoku w dal, Saulė Tatol brązą w biegu na 100 metrów w kategorii do lat 17, Patrycja Jakutowicz brązą w biegu na 400 metrów i srebro w skoku w dal, Ewa Kapczute srebrem w skoku wzwyż, Kamila Razumaite złotem w pchnięciu kulą oraz Deina Szalomska brązą w tejże konkurencji. Brązowymi medalami udekorowano również naszą sztafetę w składzie Inesa Szlempo, Saulė Tatol, Jolanta Subotkowska i Ida Paulikaite. Trzeba zaznaczyć, że w tym biegu umiejętnie połączyliśmy młodość i doświadczenie, gdyż Jola i Inesa to byłe uczennice, a Ida i Saulė jeszcze uczą się w Gimnazjum w Awiżeniach w klasie 7. Połączenie okazało się skuteczne.
Podczas pływalnia również udało się wywalczyć dwa złote medale i w obu przypadkach to się stało za sprawą Inesy Szlempo. Inesa popłynęła najszybciej stumetrówkę w stylu klasycznym oraz dowolnym. Tuż o podium obtarła się Patrycja Jakutowicz, ale niestety tym razem musiała przełknąć gorzką pigułkę i zadowolić się najbardziej przez sportowców bolesną czwartą lokatą. Mamy nadzieję, że Patrycja się nie podda i za dwa lata uda się popłynąć szybciej, a wówczas wszystko jest możliwe. Warto pamiętać trening czyni mistrza. Więc jeżeli policzyć ile razy zawodniczkom z niewielkiej miejscowości, jaką z pewnością są Awiżenie, udało się wspiąć na medalowe podium, to ta liczba okaże się pokaźna, bo aż 18 razy ! Należy zaznaczyć, że Litwa podczas igrzysk ogółem zdobyła 117 medali, co oznacza, że nasze 18 pomogło przekroczyć magiczną 100 medali liczbę.
Aczkolwiek nasz pobyt nie ograniczył się wyłącznie zmaganiami sportowymi. Uczestniczyliśmy w uroczystej gali otwarcia igrzysk w Hali Nysa. To było piękne widowisko transmitowane na cały świat za pomocą łączy satelitarnych TV Polonia, a my byliśmy nie tylko obserwatorami, ale j uczestnikami. Mogliśmy uczestniczyć i być tak blisko wydarzeń, jak to tylko możliwe.
Gwiazdą wieczoru była Justyna Steczkowska, która bawiła zebraną publiczność swoją twórczością, mogliśmy podziwiać jej talent dosłownie w zasięgu ręki. Pani Justyna odważnie szła do widzów i w stroju cyganki wróżyła z kart. Komuś wywróżyła sukces, innemu, szczęście, trzeciemu miłość lub nowych przyjaciół. To była prorocza wróżba, bo wszystko, co wymieniła „cyganka” doznaliśmy podczas tych igrzysk. Dopisywało nam szczęście, spotkaliśmy nowych przyjaciół, jednocześnie sukcesy nam towarzyszyły, o czym już powyżej pisałem. Również byliśmy pod wrażeniem występu artystów Teatru Ruchu „Ocelot”, założycielem którego jest Bogdan Zając – jedenastokrotny medalista Mistrzostw Świata w akrobatyce sportowej. To był niesamowity pokaz sztuki akrobatycznej w połączeniu z tańcem i muzyką. Oglądając artystów, przekonaliśmy się, że człowiek sam sobie wyznacza granice, bo możliwości ludzkie są bezgraniczne.
Mimo wymagających zmagań sportowych z młodzieżą mieliśmy sił i chęci zwiedzić piękne okolice Nysy i Głuchołazów, podziwiając piękną przyrodę gór Opawskich. Również piękny o każdej porze dnia i o każdej porze roku Wrocław uroczył nas swoim pięknem. Jestem przekonany, że Wrocław jest nie tylko jednym z najpiękniejszych miast Polski ale i Europy. Wieczorny spacer miał być w granicach jednej godziny, a potrwał ponad 3. Spacer rozpoczęliśmy od Starego Rynku, na którym mogliśmy niby w teatrze oglądać ulicznych artystów. Ktoś grał na skrzypcach, a kilka kroków dalej odbywały się pokazy świetlne, a tam na rogu mistrz ognia miotał nim na wszystkie strony świata, zręcznie panując nad nieokiełznanym żywiołem. Zrobiliśmy kilka zdjęć przy Ratuszu, przy jednej, drugiej kamiennicy, fontannie i wąską uliczką udaliśmy się w kierunku bulwarów wzdłuż Odry, gdzie powitała nas iluminacja, która zapierała dech, co chwila zmuszała zatrzymać się i zrobić jedno lub kilka zdjęć. Nie w sposób było obojętnie minąć bazylikę św. Elżbiety, Uniwersytet Wrocławski oraz Narodowy Zakład Ossolińskich. Jednym z dwunastu mostów pokonaliśmy Odrę i trafiliśmy na Ostrów Tumski, a tam przed nami wyrosła olśniewająca perła wyspy – Archikatedra św. Jana Chrzciciela. Późnym wieczorem wróciliśmy do hotelu, ale nikt nie czuł zmęczenia, bo adrenalina jaką Wrocław nam zafundował dodała nam sił.
Warto kilka słów powiedzieć o ceremonii zamknięcia Igrzysk, która odbyła się 31 sierpnia w Ośrodku Jeździeckim wojsk Lądowych w Rakowie. Tutaj można było sobie upiec kiełbaski, poczęstować się ciastem, bigosem, pojeździć konno. Tutaj odbyła się ceremonia medalowa z lekkiej atletyki i strzelectwa, a dekoracją pokierowała dwukrotna mistrzyni olimpijska z Aten ( 1996) i z Sydney ( 2000 ) Renata Mauer-Różańska. Więc to wielki zaszczyt każdemu sportowcu móc odebrać medal i gratulacje z rąk tak dostojnej osoby. Jestem przekonany, kto tego zaszczytu dostąpił nigdy o tym nie zapomni. Wiem o czym mówię. Znam to uczucie, bo sam w 2009 roku, w Toruniu, otrzymałem medal z rąk świętej pamięci Ireny Szewińskiej-Kirszenstein i noszę poczucie dumy przez lata.
Następne igrzyska odbędą się za dwa lata i prawdopodobnie ich miejscem będzie Gdynia. A więc z każdym kolejnym dniem zbliża się nasze spotkanie, gdzie znów będziemy rywalizować, poznawać i zwiedzać. A więc do spotkania.
Waldemar Szumski,
nauczyciel metodyk Szkoły Sportowej Rejonu Wileńskiego w Niemenczynie